Charlie i księżna Diana
Zacznę, tak jak należy, od deklaracji, że jednoznacznie i bez wahań potępiam zamach terrorystyczny w Paryżu w redakcji „Charlie Hebdo" i w koszernym supermarkecie.
Jest to tak oczywiste, że wydaje mi się, iż za dużo czasu antenowego i farby drukarskiej stracono na taką deklarację składaną przez polityków, dziennikarzy i właściwie każdego, kto na ten temat coś pisze.
Po tej deklaracji nie piszę „ale", bo takie słowo by ją osłabiło. Nasuwa mi się jednak kilka myśli a propos tego, co wydarzyło się po zamachu.
Przeciwko terroryzmowi i za wolnością słowa wypowiedzieli się w ostatnich dniach nie tylko tak zwani wszyscy, ale nawet – można powiedzieć – Wszyscy Plus. Wśród głosów prezydentów Obamy czy Hollande'a usłyszeliśmy stanowcze „NIE!" Władimira Putina (szefa terrorystycznego państwa Rosja), Hassana Nasrallaha (szefa terrorystycznej organizacji Hezbollah), Hassana Rouhaniego (szefa Iranu finansującego liczne organizacje terrorystyczne), rzecznika Hamasu (terrorystycznej organizacji z Palestyny) i Ilhama Alijewa (szefa Azerbejdżanu – państwa nazwanego ostatnio największym więzieniem dziennikarzy w Europie). Nie słychać tylko było Kim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta